Sierpień 24′ w moim Bullet Journal
Cześć! Cieszę się, że interesujesz się tematyką planowania w Bullet Journal. Dzięki temu mamy coś wspólnego! 😉
Dzisiaj przychodzę do Was z krótkim opisem, co u mnie słychać w BuJo w sierpniu i dlaczego postawiłam na taki wygląd. To BuJo prowadzę od kwietnia, co zresztą mogliście zauważyć w poprzednich postach. Mam wrażenie, że czas zbyt szybko płynie, bo już jest sierpień, a ja mam tyle rzeczy na mojej liście zadań, że głowa mała. Też tak macie?
Od lipca postanowiłam trochę zwolnić, skupić się na rzeczach ważnych, odpoczynku i po prostu korzystaniu z życia, zamiast wprowadzać kolejne nowości, stresować się algorytmem Instagrama czy Facebooka itd. dlatego mało mnie obecnie w social mediach i nie wiem, czy wrócę do nich prędko, skoro bez nich żyje mi się lepiej, spokojniej i bez dodatkowych bodźców. Przez ten czas odzyskałam mnóstwo sił, bo w końcu mogłam skupić się na sobie i sygnałach, które dawał mi mój organizm. Uważam, że jest mi to potrzebne na chwilę obecną, dlatego nie przewiduję wiele miejsca na planowanie w Bullet Journal. W lipcu potrzebowałam tylko trzech kartek (zapisanych z dwóch stron), aby zrobić wszystko, co mi potrzebne na tamten miesiąc, stąd podobna rozkładówka w sierpniu.
Z zadań na sierpień przewiduję głównie naukę – chcę przeczytać książki, które mam w kolejce, przerobić kursy, do których już mam dostęp, powtórzyć notatki z poprzednich lat. Możecie zapytać, czego tak intensywnie się uczę, skoro lata na studiach mam już za sobą, ale w mojej branży dokształcać się trzeba cały czas. Dietetyka to obszerna dziedzina nauki i chcąc być dobrą specjalistką, muszę się liczyć z tym, że powtarzanie wiadomości i nauka nowości to jeden z moich obowiązków. Oprócz tego chciałabym spróbować czegoś nowego, a może nawet podłapać inne zlecenia – to się wszystko okaże. 🙂
Jak widzicie, strona powitalna zdradza, jaki motyw kolorystyczny wybrałam – złoto i czerń. Bardzo lubię to połączenie i jest to krótka przerwa od brązów i pasteli, do których się przyzwyczaiłam.
A tutaj pokażę Wam, jak wygląda reszta. Standardowo mamy tu miejsce na nawyki – między innymi skupiam się na ruchu i braniu witaminy D. Wyżej jest miejsce na notatki, a na samej górze priorytety, które ustalam co miesiąc, żeby się nie pogubić. Obok znajduje się początek rozkładówek tygodniowych.
Dalej mamy kolejne rozkładówki tygodniowe i listę zadań. Lubię dużą listę zadań, bo wtedy mogę zapisać, co jest do zrobienia, a niekoniecznie ograniczać się do konkretnego dnia. Przy planowaniu dziennym jeśli czegoś nie uda mi się zrobić, trzeba to przenieść na kolejne dni, a wtedy robi się bałagan w miejscu, które powinno porządkować myśli. Dlatego taka lista jest świetnym rozwiązaniem. Jeśli wykonam jakieś zadanie, po prostu odhaczam je z listy i idę dalej. Każde odhaczone zadanie jest dla mnie dodatkowym, świetnym motywatorem!
Na końcu – nowość: strona poświęcona filmom i serialom, które obejrzałam w tym miesiącu. Zostawiłam miejsca na konkretne okładki, które po prostu wydrukuję pod koniec miesiąca i przykleję. Mimo że, najczęściej korzystam z Filmwebu do zaznaczania obejrzanych produkcji, brakowało mi miejsca, które byłoby bardziej fizyczne i uważam, że BuJo idealnie się do tego nadaje. Zobaczymy, czy uda mi się zapełnić wszystkie miejsca, bo po seriale i filmy sięgam stosunkowo rzadko, częściej spędzam wolny czas na Youtubie.
Myślę, że to tyle na dziś. Jak zwykle zachęcam Was do dzielenia się zdjęciami swojego BuJo (byłoby mi bardzo miło, gdyby w Waszym BuJo znalazły się także moje naklejki <3) przez wiadomości na Instagramie lub przez e-mail. Do następnego!
A gdyby interesowało Was, jak krok po kroku powstawał ten motyw, to zachęcam do obejrzenia filmu na moim koncie na YouTube. Co miesiąc nagrywam dla Was taki film, dlatego również zachęcam do subskrybowania!